czwartek, 25 kwietnia 2013

Lomisiowo

Kilka lat temu usłyszałam o masażu lomi lomi - że jest cudowny, że działa na ciało i na duszę i że człowiek po takim masażu czuje się "dopieszczony". Jestem dotykowcem więc od razu chciałam spróbować tego masażu. Ale z lomi jest tak, że trzeba trafić na właściwą osobę i właściwy czas - mnie zajęło to....ze dwa lata....A to nie było czasu, a to masażysta nie mógł a to to a to tamto. W końcu wszystko "zagrało" - dostałam namiary na wspaniałego lomisia, przypasiły nam terminy i ...poszłam na lomi. Wrażenia są trudne do opisania bo sam masaż jest faktycznie cudny i bardzo przyjemny - nawet jeśli w ciele są jakieś bolące miejsca. Ważne jest to, idąc na masaż miałam intencję, w której ten masaż robiłam i po masażu efekty takie duchowe odczuwa się bardzo długo. Od tamtego czasu regularnie chodzę na lomi i za każdym razem jest to dla mnie pewnego rodzaju święto.

Od pierwszego masażu poczułam, że chcę się nauczyć jak taki masaż robić. Myśl ta sie pojawiła i czekała na właściwy moment by się mocnij aktywować;-) W zeszłym roku zaplanowałam sobie, że w tym roku chcę zrobić kurs lomi i taka możliwość się pojawiła! Koleżanka robiąca takie kursy zdecydowała zrobic kurs blisko mojego miejsca zamieszkania a mnie udało się zorganizowac pieniądze na opłacenie kursu. Dzięki temu kilka dni temu spędziałam dwa dni na nauce masowania i poruszania się wokół osoby masowanej. Wszechświat widzę sprzyja moim fascynacjom bo właśnie koleżanka przywiozła mi stół do masażu;-))) I będę mogła zacząć masować moich najbliższych i przyjaciół by się wprawić i móc płynnie masować kochane ludki.

Ach jak mi fajnie!!!!!!!!!!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz