poniedziałek, 16 grudnia 2013

Niczego nie musisz!

Robimy tyle rzeczy w ciągu dnia, w ciągu tygodnia, miesiąca, życia.... Musze iść do pracy, musze zrobić zakupy, muszę załatwić to, tamto, ciągle tylko muszę, muszę, muszę..... nawet o rzeczach, które robimy dla siebie mówimy "muszę" - muszę iść na siłownię, muszę iść do fryzjera....

I jak nam z tym?

Gdy mówimy, że coś "musimy" całe nasze wnętrze czuje się przymuszone do czegoś czego nie chce. Czuje, że nie chce - tylko dlatego, że zostało użyte słowo "muszę". Nie chcemy zatem tego robić, wymyślamy wymówki by to odsunąć w czasie a jak już faktycznie robimy - jest nam ciężko, męczymy się, nie ma w tym za grosz przyjemności...

Czy tak "musi" być? NIE ;-)))

Wystarczy się zastanowić ile z tych rzeczy tak w gruncie rzeczy CHCEMY robić. I gdy przychodzi do działania - powiedzieć sobie - CHCĘ to zrobić. Przy takim postawieniu sprawy energia jest zupełnie inna;-) Całym sobą chcemy, czujemy entuzjazm, mamy radość działania, przyjemność z działania, wszystko wychodzi lekko, bez wysiłku a jeśli jest to cos trudnego to wysiłek jest znacznie mniejszy niż przewidywaliśmy;-)

To proste działanie - zmiana słowa "muszę" na "chcę" pokazuje pięknie jak ważne są nasze intencje we wszystkim co robimy. Jeśli intencje są przyjemne - "chcę" - to wszystko idzie gładko. Gdy intencje są związane z obowiązkiem i przymusem - "muszę" od razu inaczej się do danego działania zabieramy i szansa jego powodzenia jest znacznie mniejsza. Warto zatem posłuchać samego siebie i zobaczyć przy ilu codziennych czynnościach możemy zmienić te dwa słowa by żyło nam się przyjemniej....

Przykład - moje bieganie;-) Jak mam rozpisany trening - ile kiedy mam przebiec - to nie chce mi się iść, wymyślam wymówki by nie iść a jak w końcu się zbiorę z ciężkim sercem - to męczę się i nie mam przyjemności z treningu. Dlatego ostatnio wyrzuciłam plan treningów;-) Biegam kiedy chcę i ile chcę - w końcu robię to dla siebie i dla swojej przyjemności;-) Paradoks polega na tym, że biegam tak często jak na pierwotnym planie - nie unikam biegania - a radości mam z tego o wiele więcej;-))))

Pamiętaj

NICZEGO nie musisz ............ ale możesz - WSZYSTKO ;-))))))

I na koniec zdjątko z radości ostatniego oficjalnego biegania


niedziela, 8 grudnia 2013

Kto nas wnerwia?

Każdy z nas ma kogoś kto nas wnerwia - konkretną osobę albo jakiś typ osób. Zastanawialiście się kiedyś DLACZEGO ta konkretna osoba Was wnerwia? DLACZEGO az tak się wkurzacie na jej widok lub na konkretne zachowanie?

Odpowiedź jest prosta - acz trudna tak od razu do zaakceptowania;-)

Wkurzamy się na ludzi, którzy mają coś czego nam brakuje, albo czego sami sobie nie pozwalamy mieć - blokujemy to w sobie. Zwykle cechy te są mocno przerysowane czyli dana osoba pokazuje nam tę cechę w bardzo BARDZO konkretny sposób.

Kilka przykładów? Proszę bardzo
Wnerwia Cię kolega, który robi co chce i nikogo się nie pyta o zdanie i nikim się nie przejmuje? Robi imprezy za ścianą, hałasuje od rana, zachowuje się jakby świat do niego należał? A czy Ty potrafisz zrobić coś dla siebie bez pytania się o zgodę? Czy masz odwagę robić to o czym marzysz? Kolega pokazuje w mocno przerysowany sposób to czego Tobie brakuje.....
Wnerwia Cię koleżanka, która do pracy zakłada dekolty i obcisłe spódniczki? Wnerwia Cię, że panowie się za nią oglądają? A jak tam Twoja kobiecość? Okazujesz ją? Pozwalasz sobie na bycie kobietą? Czujesz się warta komplementów? Zobacz czego tam naprawdę zazdrościsz koleżance....
Wkurzają cię obejmujące się pary na ulicy? Nie możesz patrzeć jak się pary całują tak publicznie? A jak tam u Ciebie z okazywaniem uczuć? Potrafisz tak swobodnie i spontanicznie przytulić partnera/partnerkę, dać całusa? Potrafisz przytulić - przy ludziach? Może czas popracować nad okazywaniem uczuć......
Wnerwiają Cię ludzie krytykujący wszystko i wszystkich dookoła? Masz dość słuchania plotek i obgadywania? A jak tam z Twoją tolerancją? Pozwalasz ludziom żyć tak jak chcą? Akceptujesz, że dokonują wyborów, których nie rozumiesz? Których Ty byś nie dokonał? Ludzie -krytykanci pokazują Ci to co tak naprawdę sam powinieneś zmienić w sobie.....

I żeby nie było - sama to przerabiałam kilka razy:
Znam dziewczynę, która mnie kiedyś mocno irytowała - bo zachowywała się jak "księżniczka". Delikatna, śliczna i niezbyt mądra. Och jak mnie to denerwowało....... Ale gdy popracowałam nad tym, by pozwolić sobie na bycie delikatną i przestałam czuć potrzebę radzenia sobie w każdej sytuacji sama - to nagle dziewczyna zaczęła się przy mnie zachowywać normalnie. Jest nadal piękną kobietą, ale już nie zachowuje się jak "księżniczka". Mało tego - widzę w niej i doceniam wiedzę, którą posiada a której wcześniej nie widziałam;-)

Jest to na początku dość trudne ale warto gdy nas ktoś zaczyna denerwować - spojrzeć na siebie i tę osobę z boku. Poszukać CO nas tak wnerwia. Zobaczyć jak ta konkretna cecha wygląda u nas. I popracować nad nią;-)

Nasze życie jest lustrem naszych wyobrażeń i poglądów - ludzie wokół nas też są naszym lustrem. Skoro widzimy w tym lustrze potargane włosy - uczeszmy je na własnej głowie;-)