sobota, 13 grudnia 2014

List do Św.Mikołaja


Napisaliście już list do Św. Mikołaja? Tak? - Cudownie!!!! Nie? - To skąd on ma wiedzieć co Wam przynieść???

W mojej rodzinie jest zwyczaj wysyłania listów do Gwiazdorka (w Poznaniu na św.Mikołaja mówimy Gwiazdor ;-) ). Każdy członek rodziny zbiera swoje pomysły na to co go uszczęśliwia, sprawia mu radość i taką listę wysyła mailem do pozostałych członków rodziny. Listy są przeważnie długie i zawierają pomysły prezentów o różnej wartości zatem każdy może znaleźć coś co sprezentuje danej osobie a delikwent i tak ma niespodziankę - bo nie wie, które rzeczy z listy znajdzie pod choinką :-) W tym roku nie wszyscy takie listy wysłali i to skłoniło mnie do przyjrzenia się tematowi pisania listów do św.Mikołaja a raczej do przyczyn i skutków nie pisania listów do św. Mikołaja.

Czym jest list do św. Mikołaja? To jest lista naszych życzeń - lista spraw, które sprawiają, że nam się buzia śmieje, że w sercu pojawia się radość. Zatem żeby napisać taki list trzeba najpierw wiedzieć co to jest co mi sprawia radość..... Jak się okazuje - wiele osób ma z tym problemy. Oczywiście jak się zapytasz o czym dana osoba marzy to usłyszysz - 3pokojowe mieszkanie, nowy samochód, wycieczkę do ciepłych krajów..... Fajne marzenia ale .... kosztowne i nazwijmy je "dużego kalibru". Trudno takie rzeczy wpisywać na list do gwiazdorka - chociaż też można - ale to za chwilkę. Jeśli łatwo ci podać takie duże rzeczy a nie umiesz podać małych to znaczy, że nie za bardzo umiesz się cieszyć na co dzień małymi sprawami..... Skoro tylko czarne volvo lub bilet na Karaiby wywoła uśmiech na twej twarzy......

Teraz zapewne powiecie - nie no z małych rzeczy też się cieszę.... Fantastycznie! - to z jakich? Co na co dzień wywołuje uśmiech na buzi i radochę w sercu? Co chciałbyś znaleźć pod choinką? Prezent pod choinką nie musi być wcale duży i drogi - dobry prezent ma spełnić jedno zadanie - ma sprawić radość!!!!!! Zatem teraz małe naprowadzenie - czego można sobie życzyć i jak znaleźć to co nas cieszy :-)

Smakołyki - cofnijcie się myślą do dzieciństwa i pomyślcie jakie smakołyki dawały Wam radość, jakich smakołyków ciągle Wam było mało? Już? A teraz pytanie - czy teraz sobie je kupujecie czy tez omijacie w sklepie bo...to dla małych dzieci albo bo szkoda na to kasy? To jest właśnie coś co możecie wpisać na listę prezentów. Przykład? Słoik z Nutellą ;-))))) Pamiętam, że jeśli już taki rarytas był w domu to był wydzielany przez mamę po łyżeczce..... Ja sobie teraz czasem kupuję Nutellę i z radochą w sercu, na twarzy i w brzuszku - zajadam łyżeczką aż mam dość ;-) Tu trzeba przełamać dwie blokady - po pierwsze trzeba się przełamać i o to poprosić a po drugie jak już dostaniecie taki prezent to się przełamać i na przekór spojrzeniom ciotek przy wigilijnym stole - zajadać smakołyk z radochą na twarzy ;-)

Kosmetyki - pomyślcie na jakie codzienne "luksusy" Wam szkoda pieniędzy... Dobre szampony? Kosmetyki z jakiejś konkretnej serii? Kosmetyki o jakimś konkretnym zapachu? Coś Wam przychodzi do głowy? - To zapisujemy! Tak - może się zdarzyć, że dostaniecie potem pod choinką 10 fajnych szamponów ;-) no i wspaniale! Będziecie dopieszczać swoje włosy przez kilka miesięcy ;-)

Muzyka - jakiej muzy lubisz słuchać? o jakiej płycie myślałeś żeby sobie kupić a potem wyszły inne wydatki? Wymyślone? - zapisać!

Ubrania - co potrzebujecie albo byście chcieli? Z ubraniami jest tak, że trzeba podać na liście trochę dokładniej - czyli napisać co i w jakim rozmiarze albo wręcz podać link do strony gdzie konkretna część garderoby jest. I tu znowu - nie bać się prosić konkretnie! Skąd ciocia czy babcia ma wiedzieć jaki nosisz rozmiar skarpetek albo jaka bluza ci się marzy? Jak napiszesz - będą wiedzieli.

 
Na koniec kilka słów o proszeniu. Nie bójcie się prosić!!!! Jeśli umiecie prosić - to znaczy, że jesteście otwarci na dostawanie. Jeśli jesteście otwarci na dostawanie - to to o co prosicie do Was przyjdzie. W taki czy inny sposób. Nie bójcie się chcieć!!! Jeśli w rodzinie nie ma zwyczaju pisania list życzeń - to po prostu zacznijcie taki zwyczaj!!! Może ktoś w rodzinie podchwyci pomysł i się przyłączy a może za pierwszym razem nikt. Ale z pewnością wiele osób skorzysta z Twoich podpowiedzi - bo nie muszą wymyślać - tylko mają podane jak na tacy ;-) Efekt będzie taki, że możesz dostać więcej prezentów niż pozostali członkowie rodziny - bo każdy coś ci kupi ;-) Bo okazuje się, że najtrudniejsze w robieniu prezentów to dla wielu ludzi - wymyślenie co kupić. Wiec jak podasz listę - to zdecydowanie ułatwiasz im zadanie. Zatem wracajmy do efektu - ty dostaniesz wiele prezentów, które cię ucieszą, a reszta będzie udawać radość nad nietrafionymi sweterkami, płynami do golenia czy też kalendarzami....

A teraz o dużych prezentach. Zasada jest prosta - jeśli umiesz się cieszyć z małych rzeczy i wiesz jakie małe rzeczy dają ci radość - to będziesz się umiał cieszyć z dużych. I podobnie - jeśli jesteś otwarty na dostawanie małych rzeczy - to również przecierasz drogę tym dużym. Dlatego proponuję napisać dwa listy do św. Mikołaja. Jedną dla rodziny a drugą dla świata/Boga/losu. Na tej pierwszej zapiszcie te codzienne małe rzeczy a na tej drugiej te duże - poproszę o: nową pracę, większe mieszkanie, kochającego partnera, dziecko, własne mieszkanie. Taką listę życzeń wyślijcie w myślach do świata/Boga/losu i.....niech się dzieje! Dacie tym znać, że jesteście gotowi by te prezenty dostać ;-) I może nie tak szybciutko jak te pod choinką - ale z pewnością też je dostaniecie we właściwym czasie ;-)

wtorek, 2 grudnia 2014

Nikt i Zawsze - czyli o pułapce generalizowania

Ludzie bardzo lubią używać sformułowań typu: Nikt mnie nie rozumie! Cała moja rodzina ma mnie w nosie. Zawsze mi się nie udaje. Nigdy nie spotkam wartościowego partnera. Nie lubię wakacji, nie lubię świąt itd itd - łatwo zauważyć, że to jest tzw. generalizowanie. Zacznijmy od tego czy aby na pewno Nikt, Zawsze, Nigdy, Wszyscy.....

Cała moja rodzina ma mnie w nosie! Nikt mnie nie wspiera! - czy aby na pewno cała? Przyjrzyj się każdej osobie w rodzinie a na pewno okaże się, że jest kilka osób, które tak Cię traktują ale jest też grupa, której na Tobie zależy....kilka osób, które jednak wspierają.....

Wszystkie kobiety są wredne! - ohohohohoho - mocne. To zacznijmy od tego, że skoro wszystkie to znaczy, że ja na przykład też....a jakoś nie wydaje mi się ;-) Skoro wszystkie to znaczy, że znasz wszystkie kobiety na świecie - czyli kilka miliardów...... ciekawe jak to możliwe...... Może jednak nie wszystkie tylko kilka, które akurat były dla Ciebie ważne?

Nie lubię świąt! - całych? wszystkiego co się z nimi wiąże? A może tylko jakiegoś ich aspektu? Może masz kilka złych wspomnień, które przyćmiewają całą resztę?

Warto się przyjrzeć czy to co mówimy ma w ogóle sens a zatem czy to w ogóle prawda......


Teraz się zastanówmy jak działa takie generalizowanie w naszym życiu.

Po pierwsze mówiąc coś negatywnego o "wszystkich" zamykamy się na spotykanie i na obecność w naszym życiu osób dla nas pozytywnych, korzystnych, wspierających. Jak uważasz, że wszyscy faceci to świnie - to po prostu żadem porządny się koło ciebie nie zjawi (choć jest ich ogrom) bo zgodnie z prawem przyciągania - przyciągasz do siebie tylko "świnie". Podobnie działa to w przypadku sytuacji "zawsze" i "nigdy". Jeśli uważasz, że coś negatywnego się dzieje w ten sposób to tak będzie się działo - zgodnie z prawem przyciągania. Nawet jeśli coś fajnego mogłoby się wydarzyć - to w Twoim przypadku będzie miało zamknięta drogę - byś dostał to o czym mówisz....

Po drugie generalizując negatywności nie pozwalasz sobie dostrzec tego, że w gruncie rzeczy są wokół Ciebie też pozytywni ludzie, są też pozytywne sytuacje.... I nawet jak babcia, czy ciocia bardzo Cię wspierają - ty tego nie zauważasz bo - "nikt w rodzinie mnie nie wspiera". Taka babcia czy ciocia mogą "stawać na uszach" a ty i tak nie zobaczysz, że Cię wspierają.....

Warto więc przestać generalizować by wyjść z pułapki jaką sami sobie zbudowaliśmy. Warto otworzyć się na te fajne, przyjemne sytuacje, ludzi, którzy jednak SĄ tuż obok. Warto to zacząć zauważać - by takich  ludzi i sytuacji było coraz więcej i by nasze przekonania się zmieniły. A jak się nasze przekonania zmienią - to zaczniemy przyciągać do siebie coraz więcej pozytywnych sytuacji i pozytywnych ludzi :-)

A teraz przykład z własnego podwórka. Rozmawiałam ostatnio z zaprzyjaźnioną osobą o świętach. I właśnie użyłam stwierdzenia, że ja świąt nie lubię. Zaprzyjaźniona duszyczka zapytała czy aby wszystkiego i jak się zastanowiłam to doszłam do wniosku, że nie wszystkiego :-) Każdy z nas jest odpowiedzialny za swoje życie. Skoro mam kilka złych wspomnień ze Świąt to przecież to co robię teraz będzie kiedyś tam moim wspomnieniem. Chcę więc mieć miłe i fajne wspomnienia. Skupiam się zatem na tym co w świętach lubię i takie sobie święta kreuję :-) Lubię kolędy, świąteczne ozdoby, czerwone świece, gwiazdy betlejemskie, robienie prezentów, pierniki w czekoladzie..... Zaczynam więc już teraz skupiać się na tym co ja w świętach lubię i robię sobie moją fajną atmosferę świąteczną - już teraz - by tworzyć nowe, fajne wspomnienia świąteczne! :-) i zmienić nastawienie na - lubię święta!



niedziela, 30 listopada 2014

Potęga mowy - zatem czy muszę?

To co mówimy ma ogromny wpływ na to jak działamy, jak żyjemy, jak nam się układa. Zastanówcie się jak często myśląc o sprawach do załatwienia mówicie "muszę jeszcze zrobić to i tamto, muszę załatwić również to..." Muszę, muszę, muszę...... To teraz pomyślcie co czujecie gdy mówicie słowo "muszę", co kryje się pod tym słowem?

Muszę - czyli - nie chcę, jestem przymuszony do czegoś, to jest wysiłek, coś nie przyjemnego, będę zmęczony, lepiej to odsunąć w czasie, jest mi smutno, nikt mi nie pomoże... Zatem wysiłek, przymus i smutek....

Nic dziwnego, że wykonanie danej czynności jakoś nam się "nie składa", jakoś ciągle się odsuwa w czasie, jakoś nie możemy się za to zabrać..... Co zrobić? Zamienić słowo "muszę" na "chcę" :-) Co kryje się pod słowem "chcę"?

Chcę - radość, entuzjazm, coś fajnego, już teraz!, lekko, przyjemnie, skoro lekko - to będzie wsparcie innych.... Same przyjemne sprawy ;-)

Zmieniając słowo zmieniasz energię jaka płynie i zmieniasz tym samym swoje i świata nastawienie do danej sprawy. Jeśli "chcesz" coś robić - to to po prostu robisz a świat ci sprzyja i pomaga. Jeśli tkwisz przy swoim "muszę" to odczuwasz ciężar tego co trzeba zrobić, już na dzień dobry nie masz ochoty do działania a świat jakoś nie kwapi się do pomocy......

Słuchaj więc tego CO mówisz i jeśli chcesz by się działo, by się działo w sposób lekki, miły i przyjemny - to mów, że CHCESZ zrobić to czy tamto a sprawy będą się ładnie toczyć by Ci daną czynność ułatwić ;-)

Pamiętaj:
NIC nie musisz,
MOŻESZ WSZYSTKO
a kiedy CHCESZ
to to się DZIEJE !

wtorek, 25 listopada 2014

Prawo przyciągania

Dziś parę słów o absolutnej podstawie tego jak nam się żyje czyli o prawie przyciągania. Jest to temat, który wg. mnie powinien byc przerabiany na lekcjach w szkole podstawowej, potem w gimnazjum i jeszcze w liceum. Jeśli ludzie zrozumieją jak to działa - zaczną wykorzystywać prawo przyciągania dla swojego dobra... Ale od początku:

Prawo przyciągania działa w prosty sposób - to o czym jesteś przekonany - to się dzieje w Twoim życiu. To co na dany temat myślisz - pojawia się w Twoim życiu. Innymi słowy to nie świat sprawia, że masz takie mysli tylko Twoje mysli sprawiają, że świat wokół Ciebie jest taki a nie inny. Brzmi wywrotowo? Jak się temu przyjrzycie to zrozumiecie, że tak właśnie jest.

Ludzie bogaci - są coraz bardziej bogaci (bo uważają, że to normalne), ludzie biedni są cały czas biedni (bo uważają, że to normalne), ludzie przekonani, że osiągną sukces - sukcesy osiagają a ci co uważają, że im sie nie uda - sukcesu zgodnie ze swoim przekonaniem nie osiągają. A teraz trochę przykładów na mniejszą codzienną skalę - wyjeżdżasz w długą trasę i zanim wsiądziesz do auta myślisz - na pewno będą korki....i zgodnie z Twoim przekonaniem - korki są, wychodzisz do znajomych i myslisz - na pewno się będą wymądrzać na temat mojego życia - i oczywiście tak jest, chcesz zrobić rodzinną wigilię i uważasz, że na pewno się nie uda - zgodnie z przekonaniem - się nie udaje....

W skrócie - ludzie marudzący i narzekający mają cały czas coraz więcej powodów do narzekania a ludzie zadowoleni z życia - coraz więcej powodów by być z życia zadowolonym ;-) Pytanie jest proste - w której grupie ty jesteś? A w której chcesz być?

Jeśli jest jakiś aspekt Twojego życia, z którego nie jesteś zadowolony - to zrewiduj dokładnie jakie masz wewnętrzne przekonania na ten temat. A potem te przekonania ZMIEŃ!!! To jest proces, który trwa ale warto się za niego świadomie zabrać by mieć życie takie jakie chcesz ;-)

Teraz możesz powiedziec - no chwileczkę - ja chce mieć wypasione auto a go nie mam - więc to nie działa - przecież myślę, że chcę mieć. Chcieć to jedno a być przekonanym, że możesz to drugie. Przyciągasz do siebie te rzeczy o których JESTEŚ PRZEKONANY, że są, że je możesz mieć, że na nie zasługujesz. Samo "chciejstwo" nie wystarczy. Trzeba BYĆ PRZEKONANYM, że to MOŻESZ MIEĆ. Takie przekonanie zadziała i ci daną rzecz przyciągnie ;-)

Ale - trzeba się koncentrować na tym czego pragniemy a nie na tym czego się chcemy pozbyć. Ponieważ dokładny opis prawa przyciągania brzmi: energia podąża za uwagą. Co oznacza tyle, że dostajesz więcej tego o czym myślisz. Przykład - brakuje ci pieniędzy i chcesz wykreować kasę - myślisz więc ciagle - "kasy brak" i "mam już dość tej biedy". Tym smaym cały czas myślisz o.....braku i o biedzie. Skoro skupiasz uwagę na braku i na biedzie to tego braku i tej biedy dostajesz coraz więcej. Żeby się zmieniło życie musisz myśleć o tym czego pragniesz zatem - zamiast "kasy brak" myśleć "mogę mieć dużo pieniedzy w portfelu", zamiast "mam juz dość tej biedy" myśleć "otwieram się na dostatnie życie". Skupiasz wtedy uwagę na tym, że masz pieniądze i masz dostatnie życie i to się zacznie w życiu spełniać.

Posłuchajcie zatem tego co mówicie i myślicie na dany temat i zobaczcie jakie życie sobie kreujecie a potem zacznijcie świadomie kreować to czego faktycznie chcecie!!!!

niedziela, 26 października 2014

Dostałeś od rodziców.....

Większość osób, które przychodzą do mnie z jakimś problemem zaczyna pracę nad sobą i nad danym problemem od przyjrzenia się temu jak dany temat funkcjonuje u jego rodziców. Bowiem to jak działamy dzisiaj zależy od tego czego się nauczyliśmy w dzieciństwie - a wtedy uczyliśmy się obserwując najbliższe nam osoby - czyli zwykle rodziców. I tu u osób zaczynających pracę ze sobą pojawia się często chęć "zwalenia winy" na rodziców - w końcu mam "TO" od nich.....

To teraz posłuchaj - tak faktycznie - masz te wzorce, wyobrażenia i przekonania od rodziców. Każdy z nas jakieś ma. Jednak obwinianie rodziców nie pomoże w pozbyciu się ich.... Musisz zwrócić uwagę na dwie sprawy.

Po pierwsze - Twoi rodzice dali Ci to co mieli, nauczyli Cię tego co sami umieli - tego czego nauczyli ich ich rodzice i życie jakie wiedli. Nie wkurzaj się zatem, że dostałeś od nich coś co Ci nie służy - Rodzice dali Ci to co mieli, co znali, co według ich wiedzy było najlepsze, dawali "w dobrej wierze". Nawet jeśli dawali coś złego - to widocznie nie wiedzieli, że można inaczej albo - UWAGA UWAGA - NIE POTRAFILI inaczej. Nie obwiniaj ich zatem tylko wybacz. Jeśli nie dostałeś od rodziców tego czego potrzebowałeś to jest duże prawdopodobieństwo, że Twoi rodzice też mają braki w tej dziedzinie. Obwinianie niczego nie zmieni. Czujesz złość na rodziców - wyzłość się i pozbądź się złości, czujesz żal - uznaj ten żal i niech on też wyparuje. Przede wszystkim jednak - przebacz im byś mógł swobodnie ruszyć do przodu.To czasem jest trudne i wymaga czasu - ale daje bardzo dużo.

Po drugie. By coś zmienić na lepsze nie szuka się winnych - szuka się źródła problemu by go zrozumieć. A potem zmienia się to co nie działa i cieszy się zmianą :-) Możesz zatem obwiniać rodziców i stać w miejscu albo zlokalizować problem, usunąć przeszkadzające wzorce i skupić całą energię na wprowadzaniu do głowy i do serca nowych, korzystnych wzorców.


Skąd ten temat? Jak zwykle zainspirowali mnie moi klienci. Coraz częściej zdarza mi się pracować z kimś, kto w miarę swojej pracy i swojego uzdrawiania ODKRYWA na nowo swoich rodziców i coraz częściej ci rodzice też się do mnie zgłaszają :-)

Widzisz - nie możesz zmienić drugiego człowieka ale zmieniając siebie zmieniasz energię w swoich związkach z ludźmi, zmieniasz energię w swojej rodzinie i reszta rodziny to odczuwa. Super jest widzieć rodziny, w których jedna osoba zapoczątkowała i zainspirowała kolejne do pracy nad sobą i do zmian. Tu brat zainspirował siostrę, tam córka zainspirowała mamę a tam żona męża ;-)

Zmieniajcie swoje życie na lepsze i inspirujcie tym Waszych najbliższych!!! 

niedziela, 19 października 2014

Wsparcie

Byliście kiedyś w sytuacji gdy chcieliście komuś pomóc a nie bardzo wiedzieliście jak albo nie bardzo mieliście jak? To dziś parę słów o wsparciu.

Żeby zrozumieć jak to działa - trzeba odwrócić sytuację. Zamiast myśleć jak możecie okazać komuś wsparcie najpierw pomyślcie jakiego wsparcia Wy sami oczekiwalibyście w danej sytuacji. Okazuje się bowiem, że czasem gdy nie można fizycznie nic zrobić by pomóc - najważniejszym wsparciem jest po prostu - BYĆ. Tak, tak - sama obecność daje bardzo dużo. Wyobraźcie sobie, że idziecie na trudny egzamin albo na nie-przyjemne badanie. Nic fizycznie się nie da zrobić by było Wam łatwiej ale jak będziecie mieli przy sobie kogoś bliskiego to już sama obecność tej osoby sprawia, że jest nam lepiej;-) Zatem pamiętajcie, że czasem sama OBECNOŚĆ jest OGROMNYM WSPARCIEM.

A co jeśli nie można BYĆ fizycznie obok? Wtedy trzeba być duchowo z tą osobą - i koniecznie jej o tym powiedzieć - w erze elektroniki - wysłanie sms-a czy maila z dobrym słowem to w końcu nić trudnego. Fakt, że nie wszyscy wiedzą co napisać......
To tu jest kilka podpowiedzi na różne okazje:
- jestem z Tobą
- myślę o Tobie
- wierzę, że sobie poradzisz
- przesyłam dobre myśli
- myślę o Tobie
- przytulam......
- kocham......
- bez względu na wszystko - kocham Cię/jesteś wspaniała/y

Oczywiście do maili i smsów można dołączyć jakieś cieplutkie zdjęcie - jak np. to (zdjęcie pobrane ze strony www.tapetus.pl ):


PS. Siostra - to jest TEN post, i te Pandy i te wszystkie przykłady - to dla Ciebie

Zmiany a przyzwyczajenia

Przyzwyczajenie to druga natura człowieka - znacie to powiedzenie? To niestety prawda. Ludzie się szybko przyzwyczajają do różnych rzeczy, ludzi, sytuacji.

Przyzwyczajenie powoduje, że przestajemy świadomie przeżywać te sytuacje, obecność ludzi, smaki potraw.... Popatrzmy na takie sytuacje: jedziesz do pracy codziennie tą samą drogą - ile razy zdarzyło Ci się wyjść z domu i dotrzeć do pracy i jakoś nie zauważyć całej trasy? Inny przykład - zamawiasz sobie pizzę - tę samą co zwykle i ją zjadasz - tylko jakoś pizza zniknęła a Ty nie kojarzysz byś się jej smakiem zachwycał.... Jeszcze inny przykład: jak co wieczór siadasz przed telewizorem i się "relaksujesz" po całym dniu pracy. Tylko czy zauważasz ten relaks czy tez nagle stwierdzasz - ojej już 23.00 trzeba iść spać....

Kolejnym minusem przyzwyczajeń jest to, że ograniczamy sobie nowe mozliwości - zamykamy sobie drzwi do tego co nowe, co ciekawe, co być może jest dla nas bardziej korzystne niż to do czego jestesmy przyzwyczajeni. Zawsze jesz lody waniliowe ale może pistacjowe będą Ci bardziej smakować? Zawsze sie relaksujesz na kanapie a może spacer z psem i świeże powietrze da Ci więcej wytchnienia i jeszcze dodatkowo najdą Cię ciekawe pomysły na spacerze? Zawsze jedziesz tą drogą do pracy a może na tej innej jest ogłoszenie jakie powinieneś zobaczyć? Ulegając przyzwyczajeniom - nie pozwalasz sobie na te ciekawe rzeczy, nie wpuszczasz ich do swojego życia.....

A co za tym idzie? Przyzwyczajenia powodują, że nasze życie jest TAKIE SAMO, że się NIE ZMIENIA. Niby fajnie ale ....czy aby nie chcesz zmian w jakiejś dziedzinie życia na lepsze? Czy nie chcesz lepszej pracy? wyższych zarobków? lepszych relacji z ludźmi? Chcesz? To trzeba pokazać własnej podświadomości, że nowe, inne rzeczy są CIEKAWE, KORZYSTNE, PRZYJEMNE, że takie właśnie są zmiany!

Zatem moja propozycja na ten tydzień - każdego dnia zrób jedną rzecz INACZEJ. Zamiast drożdźówki z jabłkiem kup sobie francuskie z makiem - gwarantuję Ci, że będziesz świadom nowego smaku przy każdym kęsie i przyjemność jedzenia będzie trwała przez "całe ciastko". Zamiast podjeżdżać samochodem na stację kolejową - idź pieszo - dotlenisz się, pooglądasz co się zmieniło w Twoim mieście. Zamiast kanapy wieczorem - weź któregoś z domowników na wieczorny spacer - pogadasz z partnerem/dzieckiem o tym co się w ich życiu dzieje, idąc z psem możesz sobie przemyśleć swoje tematy. Zamiast dzwonić do mamy/taty na 3 zdania rozmowy - odwiedź ich - na chwilkę, na herbatkę - ale porozmawiaj "na żywo".

Warto coś zrobić INACZEJ by robić to świadomie i nie gubić wycinków ze swego życia, by otworzyć się na nowe możliwośći - może kupienie innego smau lodów spowoduje, że Twoja podświadomość wykreuje dla Ciebie ofertę ciekawej pracy, której w głębi serca wypatrujesz?

Żebyście nie myśleli, że piszę o rzeczach, które mnie nie dotyczą - poniżej moje zdjęcie - wcinam lody - pistacjowe i jagodowe a zwykle zamawiam jogurtowe.... Okazało się jednak, że pistacjowe są WYŚMIENITE!!!!